Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Pierwszy dzień prowadzenia dziennika na forum.
13.01.2021 rok
22:23
Aktualnie przebywam w ośrodku terapii uzależnień. Zostało mi 3 dni, w sobotę wychodzę. Przyjedzie po mnie mój Ukochany.
Ciężko jest tutaj z dietą czy ćwiczeniami, jednakże staram się jak mogę. Część dzięki temu iż przyjaźniłam się z Aną już wieki temu i byłyśmy najbliższymi sobie sercu.
Wczoraj zaczęłam ćwiczyć.
Zrobiłam po 100 powtórzeń:
-przysiady
-brzuszki
-brzuszki 'na boki'
-dupka w górę na leżąco, nie wiem jak to się fachowo nazywa
-pompki damskie, czyli nóżki na łóżku a dłonie na podłodze
No i co?
No właśnie i dzisiaj nie mogę chodzić. Nakurwiają mnie tak niesamowicie uda z przodu, że nie mogę schodzić po schodach, ciężko mi siąść... Jakby miliony szpilek wbijało się nagle w moje nogi.
Spaliłam bo dzisiaj w ogóle nie mogę ćwiczyć.
Nie wiem ile mnie to będzie bolało, ale mam nadzieję, że góra jeszcze tylko jutro.
No i nauczka, żeby nie nawalać z ćwiczeniami, a stopniowo i w górę powtórzenia.
Jednak pewnie jak już wrócę do domu to będę ćwiczyła z moją płytą, dzięki której kiedyś schudłam 20kg w ciągu miesiąca.
Teraz najważniejsze:
WAGA: 70kg
No to co moja kochana, bilansik dzisiejszego dnia.
Niestety nie będzie dokładny z nazwami, gdyż jestem w ośrodku i nie mam pewności jakie to produkty w 100%, a pytać nie będę bo zaraz od nich zaczną się podejrzenia. ;/
BILANS:
8.00
-3 plastry szynki (1x 35g, 34kcal); 105g= 98 kcal
-pomidor 100g= 15 kcal
-herbata 1= 4 kcal
13.00
-zupa ogórkowa bez ziemniaków 200g= 81 kcal
18.00
-2 plastry szynki (1x 35g, 34kcal); 70g= 68 kcal
-pół pomidora 50g= 7.5 kcal
20.00
-4 jajka smażone (1x 50g, 120kcal); 200g= 480 kcal
-1 pomidor 100g= 15 kcal
Między posiłkami wypiłam 2x czystek, melisę, kawę: 2 kcal, 1 kcal, 2 kcal= 4 kcal
PODSUMOWUJĄC: 774,5 kcal
Szczerze? Jestem zadowolona.
Dlaczego? Bo nie jadłam cukru, pieczywa, nie dodawałam soli. Tłuszcze pochodzące z mięsa i jajek są zajebiście potrzebne, organizm czerpie z nich energię przez długi czas i spala ją, nie odkłada jak np. właśnie cukier czy z glutenowe akcje.
Mam zamiar zasnąć z dobrym nastawieniem.
Offline
Czyli odliczasz do wyjścia i do spotkania swoich chłopaków?
Dzielna moja! Cieszę się, że podjęłaś takie kroki i odbudowujesz swoje życie:)
Uoo! To dałaś czadu przynajmniej wiesz, że ćwiczenia były dobre wykonane! O to chodzi właśnie, by "uszkodzić" mięśnie (mój małż powtarza mi to jak mantrę ale zapomniałam co tam do mnie dopadnie gada), wtedy się odbudują wzmocnione i spalają więcej kalorii.
Też na Twoim miejscu byłabym zadowolona z bilansu. Zapewnione wszystkie składniki plus zero zapychaczy. najgorzej ten cukier.. o ile pieczywo jako-tako można znaleźć o fajnym składzie jako zamiennik pszennego, tak te słodkie gówno to zlo :<
Ps. Pamiętaj o mnie jak dopadniesz tę płytę
Wiadomość dodana po 02 min 16 s:
mój małż powtarza mi to jak mantrę ale zapomniałam co tam do mnie dopadnie gada
Dopadnie -> miało być "ciągle" :< autokorekta obrzydliwa
Offline
Aż mi się przypomniało jak kiedyś zrobiłam jakiś trening z yt niby krótki, ale tak intensywny, że mięśnie (szczególnie nóg) miałam jak z waty. Następnego dnia nie byłam w stanie się podnieś z łóżka i przez następny tydzień chyba umierałam na kropne zakwasy, schody były chyba najgorsze. Ale ja zawsze długo się regenerowalam więc tobie na pewno przejdzie szybciej.
Dobre na zakwasy jest rozciągnie, szczególnie bezpośrednio bo ćwiczeniach.
Twoj bilans jest świetny nic dziwnego, że jesteś zadowolona, a jest tak smakowity, że chyba sobie zapożyczę
Offline
Drugi dzień prowadzenia dziennika
15.01.2021 rok
22:46
Jestem zmartwiona i troszkę poirytowana. Okazało się, że mój Luby złapał przeziębienie i jedzie na antybiotyku.
Co za tym idzie? Niestety nie odbierze mnie z ośrodka w sobotę. Przyjedzie mama.
Chodzi o to, że nie widziałam się z nim tydzień, a teraz skoro taka sytuacja zaistniała to nie będziemy się widzieć kolejny tydzień...
Jest mi po prostu zwyczajnie smutno...
Dzisiejszy dzień jest jakiś nijaki.
Nie wstałam na 8.00 na śniadanie, dopiero na 10.00 zwlokłam się na zajęcia terapeutyczne. Co prawda były ciekawe, temat jak działają u uzależnionych osób mechanizmy. Dzisiejszym tematem był Mechanizm Nałogowego Regulowania Uczuć.
Bardzo ciekawy.
Są właściwie trzy takie mechanizmy podstawowe.
1. Mechanizm nałogowego regulowania uczuć.
2. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
3. Mechanizm rozproszonego i rozdwojonego 'JA'.
Dzisiejszy temat pozwolił mi zrozumieć skąd pojawiają się we mnie głody od używek.
W sytuacji kiedy nie potrafię, jako osoba uzależniona, poradzić sobie z jakimś problemem, włącza się ten mechanizm i generuje we mnie głód.
Po zażyciu odczuwam ulgę, która jednak nie trwa długo. Gdy zawartość we krwi zaczyna spadać to doświadczam nieprzyjemności bo nie rozwiązałam tego problemu.
No i znowu zaczyna się głód i branie. Czyli tworzy się błędne koło.
Można powiedzieć, że biorę bo cierpię i cierpię bo biorę.
Niestety po pewnym czasie do pierwotnego problemu, z którego powodu zaczęłam ćpać, dochodzą nowe kłopotliwe sytuacje, te związane z zażywaniem. To jest np. problemy na studiach, brak kasy na wszystko właściwie, kłótnie w związku czy z rodziną...
Wtedy właśnie pojawia się silniejszy głód, który pcha mnie do sięgania po więcej i przez to nieprzyjemności się nawarstwiają.
Dlatego uwolnienie się od tych negatywnych uczuć, od cierpienia jest dzięki tylko używkom i to jedyna radość jaką mogę odczuć.
Wnioskując, osoba uzależniona nie rozwiązuje problemów tylko zakrywa używkami....
Dzisiaj słabo się czuję, ale najpierw bilans, z którego nie jestem zadowolona, ale to zaraz się okaże z jakiego powodu...
BILANS:
11.10
-jabłko 70g= 35 kcal
13.00
-zupa 'flaczki' 200g= 148 kcal
18.00
-4 placki ziemniaczane (1x 100g, 200kcal); 400g= 800kcal
-> ostatecznie 160 kcal (20% wchłoniętych kalorii z powodu wymiotów)
I TUTAJ PROSZĘ PAŃSTWA NASTĄPIŁY WYMIOTY!!!
Siedziałam nad muszą dobre 30 minut póki nie czułam gorzkiego smaku 'soków żołądka'.
Także odejmę tutaj 80% tych 800kcal, 20% zostało zapewne przyswojonych. To tylko moje założenia, które przyjęłam.
19.30
-kapusta pekińska 100g= 12 kcal
-łosoś w sosie pomidorowym (100g- 176kcal) 150g= 264 kcal
20.30
-nachos naturalne 30g= 140 kcal
-sos salsa 50g= 28 kcal
Pomiędzy posiłkami: kawa x2, herbata x4, melisa= 2kcal, 16 kcal, 1kcal= 19 kcal
SUMUJĄC: 806 kcal
WAGA: 69 kg
Chociaż tutaj mają jakąś starą wagę i nie jestem pewna...
Z czego nie jestem zadowolona?
Z opychania się plackami ziemniaczanymi. Z kukurydzianych nachos. Same puste węglowodany...
Jestem na siebie zła.
Nie z powodu iż wymiotowałam. Nigdy nie jestem na to zła. Zła jestem z powodu jakiego wymiotuję. Czyli opychania się. Jeszcze nie dotarło do mojego mózgu, że to przez takie właśnie zachcianki moje ciało wygląda jak ociekające tłuszczem trupisko.
Wkurwiłam się po bilansie i... Poszłam ćwiczyć mimo, że nakurwiają mnie nogi.
Ze łzami w oczach nie ugięłam się.
Jednak w pewnym momencie się opamiętałam!
Przecież w sobotę wracam po 3 tygodniach do domu, mam tam kim się zająć i muszę mieć siłę.
Także, mocno się nie katowałam.
100 powtórzeń:
-dupka w górę na leżąco
50 powtórzeń:
-brzuszki
40 powtórzeń:
-stojąc ręce wzdłuż 'na boki'
35 powtórzeń:
-oparta dłońmi na podłodze i kolanem, wymachy nogi tył i pod siebie
30 powtórzeń
-brzuszki 'na boki'
Chciałabym już pójść spać... Jestem zmęczona psychicznie.
Offline
Ty mieszkasz ze swoim ukochanym czy każde u siebie?
I na ile wracasz do domu? Jeśli wychodzisz bez konieczności powrotu do środka o nie ma co sie martwić stęsknicie się jeszcze bardziej za sobą.
Chyba najtrudniej przy nałogach zrozumieć ich genezę, punkt zapalny i to co nałóg zniszczył.
U mnie w rodzinie dziadek był alkoholikiem. Pił ilości ogromne, jako dziecko pamiętam, kiedy wrócił do domu, chciał przejść przez płot i wódkę rozbił. Słychać go było w całej okolicy. Albo jak kłócili się z babcią.
Jak widać, przy problemami z nałogami czesciej najbardziej cierpią inni. Nie są wstawieni i taki uraz czy lęk pozostaje do końca życia. Po prostu, przez to współuzależnione są rodziny.
Dobrze, że te zajęcia dają Ci zrozumienie siebie i tego co się z Tobą działo. życie i bez tego jest trudne. Trzymam kciuki byś pracowała nad tym i wyszła z tego gówna!
Co do bilansu - małe potknięcia są częścią odchudzania. Grunt, że nie wpadłaś w amok, że cały dzień poszedł do dupy i że nie zaczęłaś się oglądać. pewnie w tygodniowym bilansie kalorycznym i tak by się to zgubiło.
No wlasnie, nie szalej tak bo czeka na Ciebie mały człowiek! I sam sobie głowę uciąć że będzie miał ochotę dużo się bawić więc się szykuj na to
Offline
Hej! Już jesteś w domku?
Offline
21.01.2021 rok
Witam Was Dziewczyny.
Jak dało się zauważyć nie dodawałam wpisów.
Niestety nie miałam nawet chwili wolnej po powrocie do domu. Musiałam psychicznie się przystosować do jakby nie było, nowej sytuacji życiowej.
Mały absorbował dużo mojego czasu. Zasypiał dość późno, zatem kędynie brałam kąpiel i jedynie o czym marzyłam to ciepłe łóżko, w którym chciałam tylko zasnąć.
Niestety, ale noce bywały ciężkie. Pierwsze dni że względu na nowe warunki, a od 2 dni Mały się przeziębił i dzisiaj wstał o 6.30 rano.
Jest niesamowicie marudny i tylko chce siedzieć z mamą...
Nie jestem zwolenniczką włączania dziecku bajek, ale dzisiaj już nie mam siły nawet fizycznie i uległam. Nie mogłam i zapewne najbliższe dni takie będą, że nie będę mogła z nim się dogadać bo będzie zły ze względu na chorobę.
Dałam mu leki, syropek i na ten moment siedzimy i oglądamy jakieś dinozaury....
Jeśli chodzi o dietę przez te kilka dni to powiem jedynie tyle, że było różnie.
Starałam się nie przekroczyć 1000kcal.
Jednakze wczoraj, tj. 20 stycznia oczywiście z nerwów objadłam się i zwymiotowałam. Przebywałam w łazience jak zawsze, póki nie będę mogła już nic zwrócić...
Nie jestem zadowolona z tego.
Pamiętam, że kiedyś z nerwów nie jadłam, a teraz działa w drugą stronę-objadam się i mam wyrzuty sumienia, zaczynam okropnie czuć się psychicznie, chce mi się płakać i zaczynam zmuszać się do wymiotów.... A jak to zrobić kiedy w domu jest dziecko i moi rodzice? A od następnego tygodnia będzie jeszcze z nami mieszkał mój Luby.
Wtedy będę musiała się mega pilnować bo nie będę nawet miała jak tego zrobić żeby nie zauważyli.
Mamy duży dom, ale wszystko słychać, nawet jak oni siedzą na dole, a ja jestem na drugim piętrze...
Szczerze?
Jestem niesamowicie wkurwiona.
Jest mi ciężko. Szybko się denerwuje i duszę to w sobie.
Miałam spróbować żyć bez psychotropów, ale jednak będę musiała wybrać się do psychiatry.
Za tydzień, albo dwa, umówię się na wizytę do Ośrodka, w którym byłam, pogadać z terapeutą, który nas tam prowadził. Taka była poza tym umowa, raz na dwa tygodnie przyjechać. Żeby nie szukać u siebie nowego terapeuty od uzależnień i zaczynać od nowa, a Ten mnie zna i moją hisotrie...
Później jeszcze się odezwę, o ile będę miała siłę...
Aktualnie mentalnie umieram....
Offline
Czyli ciężko póki co odnaleźć Ci się w tej rzeczywistości?
Na szczęście proces przystosowania się nie będzie trwał wiecznie.
Mały musiał tęsknić jak cholera za Tobą, nie dziwię się że ma etap "naklejki" i jest wszędzie tam gdzie Ty Aczkolwiek nie ma nic gorszego niż chory mężczyzna, niezależnie czy malutki czy dorosły.
Dobrze że Ci pije syropy. Moja jak widzi mnie z jakimiś lekami to wymiotuje, tak ich nienawidzi.
W sumie lepiej iść do terapeuty, który Cię zna niż w kółko wracać do samego początku. dobrze, że chcesz się z nim skontaktować. Wsparcie jest kluczowe. Bardzo!
Musisz być dzielna i walczyć ze swoimi demonami. Dla siebie i dla syna. dla niego jesteś całym swiatem
Offline
Hm...
Jak wejdzie Admin to będzie mi miło jeśli usunie moje konto i wszystkie wątki.
Jeśli będzie pytanie o powód, zapraszam na priv.
Bez odbioru.
Offline
Strony: 1